Kroniki skrzatów, cz.2, Szagawarra, M. Atabe, br., B5, 404 str.Drugi tom przygód bohaterów z czarodziejskiej krainy opowiada o tym, że miłość, przyjaźń i otwartość na drugiego oraz poświęcenie potrafią stopić lód nawet najtwardszego serca. W obliczu bezwarunkowej miłości będą się dziać rzeczy dziwne i wielkie.W okolicy pojawia się nowa bohaterka – sympatyczna, nieco zapominalska i zakręcona skrzatka Szagawarra, której działania doprowadzą do zadziwiających splotów wydarzeń. Inna, pełna dostojeństwa niczym prawdziwa czarownica, skrzatka Parzawka, będzie towarzyszyła Marbelli przy magicznym rytuale. Autorka nie rezygnuje z tajemniczości. W miejsce zagadek z pierwszego tomu, które tutaj się rozwiązują, pojawiają się nowe, a czytelnik cały czas w napięciu oczekuje, co wydarzy się dalej.Tutaj nikt nie przychodzi. – Gigulka przetarła powieki. – Jednak ona nadchodzi. Pewnie nie do mnie. Przejdzie i pójdzie sobie dalej. Ta niewielka postać to skrzat kobieta. Szagawarra? – opamiętała się. – Niemożliwe…Była tak zdumiona jej widokiem, że zapomniała o strachu. Poprawiła włosy, wygładziła sukienkę i fartuszek.Staruszka nadal szła lekkim zwiewnym krokiem i była już bardzo blisko. Gigulka odskoczyła, niewiele brakowało, a nadchodząca wpadłaby na nią. Dziewczyna zakaszlała więc i zawołała.– Dzień dobry!!!– Czego tak wrzeszczysz?! To żem starucha, nie znaczy, że jestem głucha! – darła się tak, że słyszał ją cały las. – Do czego ci ten drąg?! – Spojrzała podejrzliwie, przewidując, że to do pogonienia przybysza, czyli jej.– To… tylko kij… – jąkała się dziewczyna. – Do podgarniania żaru – zmyśliła na poczekaniu.